Nie mam pojęcia czemu "dla Ani"... Taka nazwa widniała w książce p. Barbary Bytnerowiczowej, w związku z czym postanowiłam upiec:) Wszak zawsze jest pora na dobry keks. Zwłaszcza jeśli kuchenne szafki pękają w szwach od nadmiaru bakali kupionych na okoliczność świąt. Keks jak to keks, wielkiej filozofii w nim nie ma, dlatego istotne jest użycie jak najlepszych jajek i bakalii. Mój keks nafaszerowałam obficie dobrej jakości daktylami, figami, żurawiną, rodzynkami i domową smażoną skórką pomarańczową. Całość polałam słodkim lukrem i wyszło bardzo pyszne ciacho.
*Lista składników:
(na 1 dużą formę keksową lub 4 małe)
- 5 jaj od szczęśliwych kur
- 200 g cukru
- 200 g masła w temp. pokojowej
- 300 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 400 g ulubionych bakalii (np. daktyli, fig, żurawiny, moreli, smażonej skórki pomarańczowej, migdałów itp.)
Lukier:
- cukier puder (ok. 1 szklanki)
- kilka łyżek wody
Zaczynam od nagrzania piekarnika do 170 st. C. Foremki wykładam papierem do pieczenia.
Bakalie (z wyjątkiem domowej skórki pomarańczowej) myję w ciepłej wodzie, osuszam i siekam niezbyt drobno. Mieszam je z kilkoma łyżkami mąki przeznaczonej do ciasta i odstawiam. Pozostałą mąkę mieszam z proszkiem do pieczenia.
Jajka ubijam z cukrem na puszystą masę. Masło ucieram do białości, stopniowo dodaję do niego masę jajeczną - po kilka łyżek. Następnie wsypuję mąkę, miksuję na niewielkich obrotach a na końcu dorzucam bakalie i delikatnie mieszam.
Wykładam do foremek i piekę ok 30 min (w małych foremkach) lub 60 min (w dużej formie).
Przygotowuję lukier ucierając cukier puder z kilkoma łyżkami wody. Smaruję nim ostudzone ciasto i posypuję skórką pomarańczową. Zjadam na drugie śniadanie w nieprzyzwoitej ilości.
*Źródło: Ciasta domowe, B. Bytnerowiczowa.Wydawnictwo Watra, Warszawa 1982.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz